"Forever a Soldier" Ganevieve Turner



W literaturze kobiecej, tak jak we wszystkim, nastają i przemijają pewne mody. Mieliśmy czas gdy na stronach książek panowali surowi, nieokrzesani cowboye, był czas popularności detektywów i tajnych agentów, kiedy indziej wszystkie czytelniczki wzdychały do krwiożerczych wampirów. Ostatnie lata to okres rządów bossów mafijnych, którego to zauroczenia całkowicie nie podzielam.

Niestety, w Polsce, kraju, gdzie czytelnictwo nie wiedzie prymu pośród sposobu spędzania wolnego czasu, w gatunku literatury popularnej wydawane są książki tylko te, które aktualnie są na czasie. Na szczęście dzięki Amazonowi, mogę przeczytać powieści, które pisane są poza granicami naszego kraju i zawierają motywy nie zawsze najbardziej popularne.

Osobiście mam słabość do cowboyów, czy też ranczerów. Mężczyzn szorstkich w obyciu, żyjących na łonie natury, nie stroniących od ciężkiej pracy. 



W książce Geneviev Turner (która jest autorką romansów, nie zaś aktorką reżyserką i scenarzystką) pod tytułem "Forever a Soldier" mamy do czynienia z nietypowym cowboyem. Hank, to weteran wojny w Afganistanie, który już jako dziecko cierpiał na stany lękowe. Po tym, jak odniósł rany w trakcie misji, jego stan emocjonalny uległ znacznemu pogorszeniu. Poznajemy go jako odludka, mieszkającego samotnie w domu, którym opiekuje się na zlecenie kuzyna. Dom ten jest o tyle istotny, gdyż skrywa tajemnice rodzinne, które badać będzie piękna Lale - doktorantka pisząca pracę na temat wyroków amerykańskiego systemu sprawiedliwości, względem kobiet pochodzenia meksykańskiego, w minionym stuleciu.

Już sam pomysł na kreację bohaterów skradł moje serce. Wszak nie są oni oklepani i sztampowi. Hank, pomimo swojej mrukliwości i problemów emocjonalnych jest bardzo wyjątkowy. Opiekuje się psem, który w wyniku urazu stracił węch, hoduje kury, które już nie znoszą jajek, a na powitanie gości własnoręcznie przygotowuje lemoniadę. 

Historia skupia się wokół Hanka i Lale, ale nie jest przeładowana erotyzmem. Pierwsze gorące sceny pojawiają się dopiero w połowie książki, ale nie znaczy to, że początek się dłuży. Ciekawie przedstawiony jest wątek badań, nad którymi pracuje Lale. Poznajemy też kilkoro drugoplanowych bohaterów, którzy w kolejnych częściach cyklu doczekają się na swoje historie.

Każdemu, kto czuje się na siłach czytać po angielsku, szczerze polecam "Forever a Solider". Sama od razu postanowiłam poszukać innych książek autorki  i w dniu kiedy to piszę, udało mi się w promocji za darmo pobrać "Summer Chaparral"  - pierwszy tom z cyklu Love in Old California. Jak dla mnie brzmi zachęcająco.



Komentarze

  1. Mnie ominęła faza cowbojów. Fajnie, że teraz mamy dużo możliwości zakupu książek w obcym języku. Sama czytam książki po angielsku, czy akurat sięgnę po tą. Tego jeszcze nie wiem.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cowboye to lata osiemdziesiąte i dziewięćdziesiąte. Czas świetności Diany Palmer.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty