"Ukochany z piekła rodem" Alek Rogoziński

Co rusz napotykam w literaturze na debiutancką komedię kryminalną "nowej Joanny Chmielewskiej". Mistrzyni gatunku odcisnęła w historii polskiej literatury popularnej olbrzymie piętno. Jak dziś pamiętam, gdy w szkole podstawowej, w bibliotece, wypożyczyłam przez przypadek "Studnie przodków" i od tamtej pory zakochałam się w jej książkach. Niestety, wszystkie te powieści inspirowane twórczością polskiej królowej kryminałów, które do tej pory czytałam, nie doścignęły kunsztu Chmielewskiej.

Debiut Alka Rogozińskiego w 2015 roku umknął mojej uwadze, więc nie wiem czy był wtedy porównywany do Pani Joanny. Jednak sam autor, gdyby ktoś nie zauważył podobieństwa, wielokrotnie w wywiadach wspomina legendarną autorkę, jako swoją największą inspirację. I muszę przyznać, że całkiem nieźle sobie radzi jako kontynuator jej spuścizny.


Swoją przygodę z prozą Rogozińskiego rozpoczęłam właśnie od debiutanckiej powieści "Ukochany z piekła rodem". Jest to pierwszy tom serii o Joannie Shmidt, autorce bestsellerowych romansów. Gdy w krwawych okolicznościach odnajduje ona ciało swojego partnera, postanawia pomóc policji w przeprowadzeniu śledztwa. Wraz ze swoja przyjaciółką i agentką w jednym, podąża za tropami, które prowadzą ją, to do byłej dziewczyny, a to do ekscentrycznej gwiazdy piosenki, to znów do wścibskiego paparazzi.

Humor tej powieści tkwi przede wszystkim w zabawnych, lekko absurdalnych dialogach. W stosunkowo lekkim podejściu do niecodziennych sytuacji, oraz w często zbyt daleko idącej logice skojarzeń. Czyli tym co dobrze znamy i kochamy w kryminałach Chmielewskiej.


Rogoziński z częścią humorystyczną tej historii poradził sobie znacznie lepiej, niż z częścią kryminalną. Rozwiązanie zagadki okazało się dla mnie zbyt absurdalne, nawet jak na komedię kryminalną. A natłok zbiegów okoliczności, przyprawił mnie o zawrót głowy. Nie zrażam się jednak tym i dam szansę kolejnej jego książce. Wszak, Chmielewskiej również zdarzały się gorsze pomysły na przeprowadzenie fabuły.

Kolejną książką Rogozińskiego po jaką sięgnę będzie "Morderstwo na Korfu". Czeka ona już na mnie na czytniku, ale zaplanowana jest na czas bliżej maja. Liczę na to, że w międzyczasie autor doszlifował swoje pomysły i tym razem rozwiązanie zagadki usatysfakcjonuje mnie, a może nawet zaskoczy i zadziwi.

 


Komentarze

Popularne posty