"Żmijowisko" Wojciech Chmielarz

"Żmijowisko" Wojciecha Chmielarza swój tytuł wzięło od nazwy fikcyjnej miejscowości na pomorzu, w której toczy się akcja powieści, ale słowo to można potraktować również jako pewnego rodzaju alegorię. Jako kłębowisko złych decyzji, dawno chowanych urazów, niewłaściwych motywów działania. Wszystko to spotyka się pewnego razu w agroturystyce nad jeziorem i doprowadza do tragedii, z którą trudno się pogodzić.

Grupa znajomych, takich w moim wieku - dojrzałych ludzi, pracujących, wychowujących dzieci, wyjeżdża na urlop do miejsca, gdzie można w ciszy odpocząć na łonie natury. Las, jezioro, śpiewanie przy ognisku, nocne kąpiele na golasa  - odrobina szaleństwa jako oderwanie się od szarej codzienności. Wszystko to jednak kończy się tragicznie w chwili, gdy bez śladu znika nastoletnia córka jednych z wczasowiczów.

Chmielarz historię zaginięcia Ady przedstawia nam w trzech różnych czasach. O tym co tak na prawdę wydarzyło się tej feralnej nocy dowiadujemy się stopniowo, na zmianę z opisem wznowionych po roku poszukiwań Ady, oraz problemów i emocji jakie dotknęły wszystkich kluczowych bohaterów w międzyczasie.

Autor podrzuca nam kilka możliwości rozwiązania tej zagadki i naprowadza nas na rozbieżne tropy. Nikt w tej historii nie okazuje się być osobą w pełni godną zaufania. A i tak na koniec zostajemy zaskoczeni, zszokowani i lekko zbulwersowani.

Teraz po przeczytaniu książki, jestem zaciekawiona serialem. Sprawdziłam już sobie obsadę, oglądnęłam trailer. Aktorzy wydają się być dobrze dobrani. Klimat zwiastuna jest obiecujący. Chyba się skuszę, choć fabuła nie będzie dla mnie zaskoczeniem. A wy oglądaliście? Czytaliście? A może jedno i drugie?