"Cuda" Jill Barnett



Każda prawdziwa miłośniczki romansów, zwłaszcza tych historycznych kojarzy wydawnictwo Da Capo i ich serię Nie chowaj tej książki przed żoną! I tak kupi sobie nową! To ponad 200 romantycznych historii, które czasem wzruszają, czasem śmieszą do łez, ale zawsze zapewniają dobrą zabawę. 



Próżno szukać teraz książek wydawnictwa na półkach księgarń. Pozostaje nam jedynie szperanie w antykwariatach, lub po półkach lokalnych bibliotek. Mi jednak udało się trochę obejść system. Książki Jill Barnett zakupiłam w oryginale na Amazonie w promocji za oszałamiającą kwotę $0.00. W chwili obecnej jej książki można kupić już za ok $5.00. A o tym, jak czytać książki kupione na Amazonie pisałam TUTAJ



Niestety książka, którą właśnie skończyłam nie była najłatwiejszą lekturą w języku angielskim. Co było dla mnie pewną niespodzianką, gdyż powieści autorki czytałam już wcześniej zarówno po polsku, jak i w oryginale i zawsze miałam przy nich niezłą zabawę.



"Cuda" czyli angielskie "Wonderful" to romans historyczny z epoki średniowiecza. I tutaj właśnie przysłowiowy pies jest pogrzebany. Wszak słów typowych dla tego okresu historycznego nie uczą na lekcjach angielskiego w szkole. Do tego dochodzi delikatne stylizowanie języka używanego w dialogach, na ten średniowieczny i nawet najprostsze sformułowania stają się trudne do rozszyfrowania.

Koniec końców udało mi się jednak zakończyć lekturę i historię uważam za w miarę udaną. Nie najlepszą autorki, ale na tle innych romansów średniowiecznych bardzo ciekawą. Coś jest w tym okresie historycznym, że potrzeba niezwykle lekkiego pióra, aby powieść rozgrywająca się w czasach dam i rycerzy nie trąciła myszką. 

"Cuda" mają swoje lepsze jak i gorsze momenty. Mają trochę humoru, tak jak przystało na autorkę. Fantastyczne sceny pocałunków zapadają w pamięć. Jednak Barnett delikatnie przeszarżowała na końcu, kiedy to zgotowała naszym bohaterom kłopoty nie do pokonania. Nie do pokonania? Ależ skąd! Wszystko można przecież rozwikłać na dwóch stronach. Nie koniecznie musi to być logiczne i wiarygodne.

Żałuję teraz, że "Cudów" nie miałam okazji przeczytać po polsku. Zapewne bawiłabym się przy tym lepiej i łatwiej byłoby mi zapomnieć niedociągnięcia fabuły. Tak, mogę powiedzieć jedynie, że nie było źle. A momentami było nawet całkiem przyjemne. Ogólne wrażenie jednak mogło pozostać lepsze.

Komentarze

Popularne posty