Czytelnicze podsumowanie roku 2022

Rok 2022 powoli dobiega końca. I choć pozostało mi jeszcze 5 dni i jest pewna szansa na to, że uda mi się przeczytać jeszcze kilka pozycji, to jednak już wiem, że nie wykonam swojego planu czytelniczego, jakim było przeczytanie 100 książek. W chwili obecnej brakuje mi jeszcze 10 pozycji i choć gdybym bardzo się spięła i kilka harlequinów połknęła bez problemów w tym czasie, to jednak nie o to chodzi, aby czytać dla samego wyniku.

Wśród tych 90 przeczytanych w roku 2022 książek jest 13 po angielsku (skąd biorę książki po angielsku pisałam w poprzednim poście). Jest 7 wspomnianych wyżej harlequinów- tak, czasem też mam ochotę na takie lektury. I są one świetne na chandrę i złe dni. Pięć razy sięgałam po klasykę - Bułhakow, Sienkiewicz, Wells. Susan Elizabeth Phillips to była u mnie w tym roku najpopularniejsza autorka - 7 powieści. A stężenie polskich książek w całym moim tegorocznym wyniku to 13%.


Najlepsza skończona przeze mnie seria to była "Trylogia Magów Prochowych" Briana McClelana. Świetne fantasy, z bardzo dobrze wykreowanym światem, a także z bohaterami, którzy wzbudzają mnóstwo emocji.

Rozpoczęłam też serię fantasy "Ukryte dziedzictwo" Ilony Andrews, której jak do tej pory ukazały się dwie części, a trzecia ma wyjść w lutym. Czekam z niecierpliwością.

Kolejna książka tego roku, która zasługuje na uwagę to kryminał polskiego autora Macieja Siembiedy pod tytułem "Kołysanka". Podążając za powojennym zdjęciem odkrywamy tajemnice dziewiętnastowiecznego Śląskiego Kopciuszka, tajemniczej kołysanki, oraz współczesnych przekrętów przetargowych.

Źle wspominam za to powieść, na którą możecie się natknąć w okresie bożonarodzeniowym, a mianowicie "Wszystko czego pragnę w te święta" Anny Langner.  Ja takich świąt jakie przeżyła bohaterka na pewno bym nie pragnęła. W ogóle nie odpowiada mi życie zaprezentowane przez autorkę i bardzo ubolewam nad moralnością książkową, która niestety przestaje szokować.

Rozczarowaniem dla mnie była też popularna wśród młodzieży powieść "Królestwo nikczemnych" Kerri Maniscalo, która okazała się być mocno infantylna, a miejscami wręcz irytująca.

Największym wyzwaniem było dla mnie "Królestwo" Twardocha. Powieść bardzo dobrze napisana. Autora, którego można by uznać za wybitnego, ale przedstawiająca świat w barwach tak depresyjnych, że odechciewa się żyć.

Już wkrótce rozpocznie się rok 2023. Jest to szczególny dla mnie rok. Obchodzić w nim będę swoje czterdzieste urodziny. Postanowiłam więc postawić sobie zadanie. W przyszłym roku przeczytam przynajmniej po jednej książce z każdego roku mojego życia. O postępach będę was informować na bieżąco TUTAJ.

Komentarze

  1. Sto książek - no no niezły zamiar miałaś :) Musze kiedyś sięgnąć po Twardocha, przy czym zacznę może od jego autobiografii "Wieloryby i ćmy" :) Tak na początek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się z Twardocha wyleczyłam, zbyt wiele smutku towarzyszy mi przy czytaniu jego książek. W tym roku też celuję w setkę. Na razie dopiero 15 za mną.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty